Całun Turyński (3)

CAŁUN TURYŃSKI – RELIKWIA NA CZASY WSPÓŁCZESNE

We wtorek 16 lutego, po wieczornej Mszy św. miało miejsce spotkanie z ks. prof. Romanem Bogaczem, w ramach miesięcznej katechezy, a której temat brzmiał: „Całun Turyński – relikwia na czasy współczesne”.
Wykład, któremu towarzyszyła, w oryginalnych rozmiarach, wierna kopia Całunu Turyńskiego, skupił się przede wszystkim na opisie męki Chrystusa, której ewangeliczny opis zgadza się z niewiarygodną dokładnością, ze śladami ran uwidocznionymi na płótnie. Te ślady potwierdzają jakie męki i katusze, wręcz tortury zostały przed śmiercią zadane Chrystusowi. Tradycja i wiara widzi w tym płótnie grzebalny całun, w który owinięte zostało Ciało Chrystusa, po Jego śmierci krzyżowej – zgodnie ze zwyczajem pochówku w tamtych czasach, w Izraelu. Wykładowca, z racji ograniczonego czasu prelekcji, przedstawił tylko wycinek przeprowadzonych badań naukowych. Konkluzją tych badań są bardzo mocne udokumentowania faktów: lniane płótno całunu zostało wykonane w warsztacie tkackim znajdującym się na terenie Palestyny, czego dowodem jest m.in splot tkacki t.zw. jodełka (w ten sposób, w czasach Chrystusa, tkano bardzo drogie i wykwintne materiały), brak zanieczyszczeń innymi włóknami (np. wełną), gdyż rytualne przepisy Izraelitów zabraniały używani tych samych krosien tkackich do tkania z różnych włókien, pyłki roślin nie tylko charakterystycznych dla tego rejonu, ale także takich, które występowały tam tylko do IV wieku. Ślady pyłków roślinnych wskazują także drogę całunu z Bliskiego wschodu, przez Konstantynopol do Europy. Ks. profesor wyjaśnił także kwestię kontrowersyjnych datowań całunu metodą radioaktywnego węgla C14: tutaj popełnione zostały błędy w pobraniu samej próbki lub/i zanieczyszczonej późniejszym osadzaniem węgla (pożary, dym świec lub lamp oliwnych -przez długie lata całun wystawiony był na widok publiczny).
Współczesna nauka nie może jednak w żaden sposób określić, w jaki sposób postał wizerunek całego ciała – z przodu i z tyłu na płótnie. Żadne techniki malarskie, nie były i nie są, nawet stosowane współcześnie, w stanie tego dokonać. Zmiany – przebarwienia mają miejsce tylko na powierzchni włókien celulozy (polisacharydów), sięgają głębokości 0,0002 mm i mogły powstać tylko w bardzo wysokiej temperaturze, ale też bardzo wąskim jej przedziale ±0,50C! Sam wizerunek jest bardzo słabo widoczny na płótnie, jednakże jego walory widać na negatywie fotograficznym, zaś współczesne techniki komputerowe potrafią otworzyć wizerunek w trzech wymiarach, co nie jest możliwe przy obrazach powstałych metodami malarskimi. I wreszcie kolejny opis ewangeliczny – co ujrzeli św. Piotr i św. Jan gdy weszli do pustego grobu: całun leżał na swoim miejscu, nie był poplątany i nie był porozwiązywany. Nikt nie uwolnił zwłok Jezusa obwiązanych płótnami. Przebóstwione Ciało przeniknęło przez materię, nie zmieniając jej konfiguracji, a wyzwolony przy tym błysk światła o potężnej energii, nie zniszczył materiału, ale pozostawił delikatne ślady, w postaci przebarwień całunu, nawet w tych miejscach, które nie stykały się z Ciałem Pana.
Ta katecheza, o największej relikwii chrześcijaństwa, wprowadziła zebranych w klimat rozpoczynającego się już za kilka godzin Wielkiego Postu. Wspólna modlitwa kapłańskie błogosławieństwo zakończyło spotkanie.