9.Pogrzeb śp. Władysława Serwina

Pogrzeb śp. Władysława Serwina

     W niedzielę 19 kwietnia 2015 r. w wieku 77 lat zmarł, po długiej chorobie, śp. Władysław Serwin – ojciec naszego ks. proboszcza Jerzego. Cierpiał przez wiele lat i odszedł do Pana akurat w dzień Pański.
Świętojańska wspólnota parafialna natychmiast włączyła się do modlitw o wieczną szczęśliwość dla Zmarłego, a także o ukojenie bólu dla całej rodziny.
Pogrzeb śp. Władysława odbył się w kościele pw. św. Michała Archanioła Zebrzydowicach, w środę 22 kwietnia br. Wsparciem w trudnych chwilach dla ks. proboszcza Jerzego Serwina z pewnością byli świętojańscy parafianie, którzy na uroczystości pogrzebowe udali się dwoma autokarami (wiele osób pojechało swoimi samochodami). Zebrzydowska świątynia nie pomieściła setek osób przybyłych na pogrzeb i wielu musiało stać na zewnątrz.
Najpierw przy doczesnych szczątkach Zmarłego odmówiona została część chwalebna Różańca św., do której przyłączyli się świętojańscy parafianie.
Żałobnej Eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej ks. bp Jan Szkodoń. Na początku główny celebrans odczytał list Metropolity Krakowskiego ks. kard. Stanisława Dziwisza skierowany do rodziny i uczestników pogrzebu.
W koncelebrze uczestniczyli ks. bp Grzegorz Ryś, ks. bp Damian Muskus, kilku infułatów i ponad 150 kapłanów, w tym nasi księża: ks. prałat Grzegorz Cekiera, wikariusze pracujący u nas obecnie i niegdysiejsi oraz kapłani pochodzący z parafii św. Jana Chrzciciela.
Kazanie pogrzebowe wygłosił kolega rocznikowy Ks. Proboszcza, ks. bp Grzegorz Ryś, który w ciekawym ujęciu przedstawił nieuchronną dla człowieka śmierć, a szczególnie śmierć osoby bliskiej, widzianą poprzez pryzmat wiary w Chrystusa i Jego Miłosierdzie. Podkreślił również katolicki wymiar śmierci, jako uzyskanie możliwości życia wiecznego u Najwyższego Boga.
Niewątpliwie ogromnym wsparciem dla śp. Władysława była przyjęta w jego intencji Komunia św. niemal przez wszystkich uczestników pogrzebu, a także wiele Mszy św., które będą sprawowane w najbliższym czasie w rozmaitych parafiach, w tym także w naszej świątyni. Wszak my, członkowie Kościoła Chrystusowego wyznajemy, że ludzkie życie „zmienia się, ale się nie kończy”.
Na zakończenie Mszy św. ks. proboszcz Jerzy Serwin w bardzo ciepłych słowach nakreślił sylwetkę swego Taty. Był on wzorem męża, ojca rodziny, który ciągle czerpał siły (także w okresie cierpienia) z wiary katolickiej. Jednym z przykładów jego bezgranicznego zaufania Bogu było codzienne odmawianie Koronki do Bożego Miłosierdzia – w Godzinę Miłosierdzia – wraz ze słuchaczami Radia Maryja.
Ksiądz Jerzy, w imieniu własnym i całej rodziny złożył podziękowania za udział w ostatnim pożegnaniu swego Ojca księżom biskupom, infułatom, wszystkim kapłanom, siostrom zakonnym, znajomym, sąsiadom i parafianom z krakowskiego Prądnika Czerwonego.
Należy wspomnieć, iż liturgię pogrzebową ubogacił śpiewem nasz zespół „Psalterion”.
Następnie przy trumnie celebrans pożegnał Zmarłego w imieniu Kościoła i polecił go Bogu. Po modlitwach uformował się długi kondukt pogrzebowy, któremu przewodniczył ks. bp Jan Szkodoń. W kierunku pobliskiego cmentarza parafialnego udali się niemal wszyscy uczestnicy pogrzebowej Eucharystii. Przy miejscu pochówku Zmarłego Ksiądz Biskup poświęcił je, modlił się za śp. Władysława, wraz ze zgromadzonymi odmówił Modlitwę Pańską i udzielił błogosławieństwa. Po słowach: „Złożymy ciało naszego brata Władysława w grobie. Ponieważ Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy z umarłych i odnowi nasze śmiertelne ciała na podobieństwo swojego ciała uwielbionego, ufamy, że wskrzesi ciało naszego brata, gdy przyjdzie w chwale” – doczesne szczątki śp. Władysława Serwina spoczęły w mogile.

 

Pragnę serdecznie podziękować wszystkim parafianom za pamięć, słowa pociechy i wsparcia w okresie choroby mojego Taty dla mojej Mamy, Siostry i Brata, modlitwę, ofiarowane intencje Mszy św. za † Władysława mojego ojca, oraz tak liczny udział w uroczystościach pogrzebowych w ostatnią środę w moich rodzinnych Zebrzydowicach.
W intencji †Władysława w naszej parafii od 23.04 jest odprawiana Msza św. gregoriańska z intencji złożonych w naszej Parafii. Wszystkim za wszystko serdecznie dziękuję.

Ks. Jerzy Serwin – wasz proboszcz

Dziękczynienie za życie i wiarę
† Władysław Serwin
ur. 23.02. 1938 r. w Przytkowicach
zm. 19.04.2015 r w Krakowie

Wszechmogący Boże,
od Ciebie pochodzi wszelkie ojcostwo, zmiłuj się nad Twoim sługą Władysławem, który jako dobry ojciec troszczył się o swoją rodzinę, służył Tobie, a w ostatnich miesiącach wśród cierpień i chorób uczestniczył w męce Chrystusa, spraw, aby miał udział w Jego chwale.

Uświęcone tradycją Kościoła teksty liturgii wyrażają to wszystko, co dziś czują nasze serca i to dlaczego tu dziś jesteśmy. Wiele pięknych słów miłości, troski i współczucia usłyszała w ostatnich dniach nasza Mama i my, najbliższa rodzina, również na dzisiejszej uroczystości z Waszych ust księża biskupi, kapłani, siostry i bracia zakonni, kochani parafianie z Zebrzydowic i z Krakowa od św. Jana Chrzciciela wraz z moimi współpracownikami, przyjaciele z różnych stron, z którymi Pan pozwolił nam złączyć się więzią przyjaźni, pamięci i wzajemnej troski. .
Pragnę dać krótkie świadectwo, życia i wiary Władysława mojego Ojca:
Mój Tatuś, którego wielu z pośród nas znało, był człowiekiem pracy. Zawsze podziwiałem go za to, że nie było dla niego rzeczy niemożliwych do zrobienia. Mało było chyba takich domów w naszej miejscowości i okolicy, w których by coś tam nie naprawiał.
Kiedy w ostatnich latach jeszcze przed 19 listopada 2012 roku, przed jego udarem mózgu, kiedy wracał do domu zmęczony, to żartowałem z niego, Tatuś, daj że też innym zarobić, bo gdyby wszyscy pracowali tak jak ty, to dawno byś już poszedł z torbami. Wiem, że odbierał te moje słowa z dumą, choć musiał przy tym sobie trochę pomruczeć. Jeszcze przed miesiącem siedząc na wózku naprawiał mikser, który się popsuł w domu.
Był silnym mężczyzną, twardym, gwałtownym, niecierpliwym, konsekwentnym, nie skarżącym się na ból, nawet podczas ostatnich lat kiedy został przypisany do wózka i łóżka. Wiecie, że kilka razy musieliśmy go szukać, bo wybrał się wózkiem na wycieczkę. Nie zapomnę jak pytałem się go czy przyjedzie do mnie na jubileusz 25-lecia święceń do Krakowa. Siedząc na wózku, uśmiechnął się w swój właściwy sposób, i trzymając paluszek na rurce powiedział chrapliwym głosem, że jak wyjedzie w sobotę to może do niedzieli dojedzie.
Był bardzo pogodnym i radosnym, czułym, wrażliwym i pełen humoru. Nie wstydził się łez wzruszenia ani współczucia. Takim był człowiekiem.
A jakim był chrześcijaninem?
Chrystus prowadził go do końca życiu drogą ku dojrzałej wierze. Obserwowałem to jako kleryk, potem jako młody kapłan, a ostatnio już jako proboszcz. A tą dojrzałością wykazywał się w ostatnich latach i dniach swego życia. Zapamiętam go jako modlącego się każdego dnia wieczorem na kolanach wspólnie z mamą. W chorobie nigdy nie odpuścił Godziny Miłosierdzia i koronki odmawianej z Radio Matyja.
Denerwował się, gdy na Mszę św. wychodziliśmy by zdążyć na ostatnią chwilę. Za wielki honor uważał, że może zawozić kapłana do chorych z Najświętszym Sakramentem w I piątek miesiąca. Nic wtedy dla niego nie było ważniejsze. Cieszył się z różnych inicjatyw duszpasterskich, ale też bolał gdy różne trudne sprawy działy się w Kościele.
Dziękuję nie tylko za dzisiejszą obecność i modlitwę: Ks. bp Janowi Szkodoniowi, Ks. bp Grzegorzowi Rysiowi i Ks. bp Damianowi Muskusowi, Ks. Infułatom Jakubowi Gilowi i Stanisławowi Olszówce.
Wszystkim kapłanom tak licznie przybyłym na dzisiejszą uroczystość z naszego rocznika święceń, ale również z dekanatu kalwaryjskiego, prądnickiego, z tych parafii, których posługiwałem, księżom rodakom i wszystkim kapłanom z którymi w różny sposób nasza rodzina doznawała i doznaje dzisiaj Waszej przyjaźni i troski. W sposób szczególny chce podziękować ks. proboszczowi Stanisławowi Dolasińskiemu oraz ks. wikariuszowi Krzysztofowi Krukowi, oraz poprzedniemu proboszczowi ks. Ryszardowi Gołuchowi.
Dziękuję za obecność naszych sióstr szarytek. Sióstr nazaretanek z siostrą prowincjalną, sióstr sercanek, felicjanek i sióstr Sacre Coeur – oraz sióstr rodaczek z Zebrzydowic.
Braciom zakonnym bonifratrom – na ręce br. Błażeja Kozłowskiego – który roztaczał w ostatnim czasie opiekę lekarska nad naszym tatą. Ojcom i braciom bernardynom – szczególnie klerykom, którzy przez cały okres choroby pełniąc posługę nadzwyczajnych szafarzy przyjeżdżali w każdą niedzielę z Komunią św.
Dziękujemy wielu lekarzom i personelowi medycznemu nad roztaczaną opieką nad naszym tatą: w Ośrodku Zdrowia w Kalwarii, w szpitalach w Suchej Beskidzkiej i Makowie Podhalańskim, Wadowicach, a także w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie – na ręce Pana dra Jacka Bednarza i Pani dr Ewy Tureckiej, oraz pielęgniarki Anny Wcisło.
Dziękuję całej naszej rodzinie i sąsiadom za pomoc, dzisiejszą obecność, modlitwę i wszelką pomoc w organizacji dzisiejszej uroczystości, Oazowiczom i diakonii Ruchu Światło-Życie, również z Krościenka i Polski,
Nadzwyczajnym szafarzom Komunii św., Rycerzom Kolumba, Przyjaciołom, z którymi zaprzyjaźniliśmy się poprzez posługę w parafii zatorskiej, potem na Kurdwanowie, Maniowach i w parafii św. Brata Alberta w Krakowie, Służbie kościelnej naszej zebrzydowskiej parafii, panu organiście, chórowi, służbie liturgicznej, jak i wszystkim którzy zatroszczyli się o przygotowanie poczęstunku na plebanii.
Dziękujemy za obecność i życzliwość Dyrekcji i przedstawicielom Szkoły Podstawowej nr. 2 w Krakowie, Gimnazjum nr. 9 i Gimnazjum Oazowemu, oraz Dyrekcji i nauczycielom Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Wszystkim za wszystko serdecznie dziękuję.
Przepraszam jeżeli może kogoś pominąłem.

 

Wszechmogący Boże,
nagródź miłość i wierność Władysława Twoim pokojem,
a osieroconą rodzinę otocz swoją opieką.
Przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

Zebrzydowice, 22 kwietnia 2015 roku.