IV Spotkania Świętojańskie (16)

IV Spotkania Świętojańskie Parafialne święto


Pierwsze atrakcje

W niedzielę 21 czerwca po raz czwarty świętojańscy parafianie i goście z rozmaitych stron od godziny 15.00 zapełniali parking, na którym ustawiona była wielka estrada. Z początkiem dnia IV Spotkania Świętojańskie stały pod znakiem zapytania, bowiem co chwilę nadciągały ciemne, ołowiane chmury i przechodził rzęsisty deszcz. Powoli, powoli niebo się jednak wypogadzało, bo ks. proboszcz Jerzy Serwin zamówił słoneczną aurę u św. Jana Chrzciciela taką, jaka panowała w latach poprzednich. No i pogoda została załatwiona, zatem nic nie stało na przeszkodzie, by od tradycyjnego przecięcia wstęgi rozpocząć parafialną zabawę, którą oficjalnie rozpoczął gospodarz parafii ks. proboszcz Jerzy Serwin. Wodzirejem został lider góralskiego zespołu „Śtuderanci” z Zakopanego, Zbigniew Tatar. Jako góral trzymał twardą dyscyplinę i praktycznie wszystkie punkty programu zostały zrealizowane – zgodnie ustalonym porządkiem. Na początek na góralską, ale współczesną nutę, zagrali goście z Zakopanego wprowadzając uczestników Spotkań w wesoły, beztroski nastrój. Jak co roku, atrakcji nie brakowało. Niewątpliwie największą z nich był „szczęśliwy losik”, bo nagród było ponad 1300, a główną – jak co roku – bilet lotniczy do wybranego kraju Europy. Stoisko z losikami aż do wieczora było oblegane przez dorosłych, młodzież i dzieci. Ci, którzy zakupili losiki, z niecierpliwością czekali na losowanie nagród głównych, a było ich aż trzydzieści. Na początku parafialnego świętowania wystąpiły dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 im. św. Wojciecha, które wykazały spore umiejętności artystyczne. Najmłodsi mieli spore kłopoty z wyborem atrakcji. Obok salek katechetycznych stał dmuchany zamek, z którego zjeżdżali co odważniejsi, była wata cukrowa i lody, Polsad po raz kolejny zaprosił dzieci na przejażdżki konne, które były także jedną z największych atrakcji dla milusińskich. Przez kilka godzin trwały nauki plecenia wianków, bo przecież bez nich nie można obchodzić uroczystości świętojańskich. Wianki plotły dzieci, młodzież i dorośli, nawet płci męskiej. Rezultaty nauki przeszły najśmielsze oczekiwania, a efekty pracy urzekały feerią barw kwiatów i ziół, a przede wszystkim umiejętnością komponowania tego wszystkiego w jedną całość, czyli wianek. Od rozpoczęcia imprezy do jej zakończenia późnym wieczorem pełne ręce pracy miały panie mierzące ciśnienie – zawitali do nich nawet funkcjonariusze Straży Miejskiej, a także dyrektor Gimnazjum Oazowego ks. Mariusz Susek. Nie dociekaliśmy czy udział w parafialnej zabawie spowodował „podskoczenie” ciśnienia, ale to się mogło zdarzyć, szczególnie po opanowaniu miejsca przed sceną przez niestrudzonego wodzireja ks. Bogusława Seweryna. Do zabawy wciągnął nie tylko dzieci, ale ich rodziców, a także wielu dorosłych (szczególnie panie). Niewątpliwie była to doskonała zabawa przy rytmicznej muzyce, a ks. Bogusław z pewnością przyczynił się do „zrzucenia” przynajmniej kilkudziesięciu dekagramów. I znowu były tańce (solo, parami, czwórkami) z rozmaitymi figurami, węże, podskoki, obroty, przysiady, skłony. Ks. Bogusław ma niewyczerpane pomysły i zawsze przyciąga do zabawy osoby w rozmaitym wieku, chętnych do pląsów nigdy nie brakuje. To był dopiero początek radosnego świętowania. Na nowo przybyłych czekało jeszcze sporo atrakcji.
Coś dla ciała
Ks. Bogusław przez kilkadziesiąt minut bawił dzieci i dorosłych przy bardzo rytmicznej muzyce i śpiewie znanych religijnych przebojów. W tany ruszyły nawet osoby mające za sobą trochę życia, bo wodzirej nie pozwolił im stać bezczynnie. Trzeba przyznać, że niektórzy po tak „ciężkim” lecz przyjemnym zajęciu, musiały co nieco się wzmocnić. Już w czasie pląsów ich nozdrza atakowały niesamowite, intensywne zapachy roznoszące się po całym placu. To efekt skutecznych kulinarnych działań Rycerzy Kolumba. Serwowali same smakowitości: kiełbaski i oscypki z grilla, grochówkę, ogórki dopiero co kiszone chleb z domowym smalcem, herbatę, kawę i rozmaite chłodne napoje. Wszystko pyszne – próbowaliśmy!). Pod wieczór stoiska Kolumbów były wciąż oblegane i czasem brakowało miejsc siedzących w „restauracji” mieszczącej się w tzw. Koloseum przy plebani i salkach.
Po wzmocnieniu ciała można było nauczyć się kilka słów po hiszpańsku – to grupa teatralna (najlepsza wśród małopolskich gimnazjów) przedstawiała w tym języku bajkę o Czerwonym Kapturku. Mimo bariery językowej najmłodsi bez problemu rozumieli treść bajki i szybko rozpoznawali osoby „dramatu” po ciekawych i pomysłowych kostiumach. Ledwo Czerwony Kapturek zszedł ze sceny, a już nastąpiło szybkie przegrupowanie na środek parkingu. Tu Straż Miejska walczyła z groźnymi przestępcami. Niektórzy z nich byli zamaskowani, z nożem w ręku, jeden zaatakował kobietę. Funkcjonariusze wykazali odwagę, spokój, spryt i wielkie umiejętności obronne. Co chwilę któryś napastnik wylatywał w powietrze i lądował na ziemi i po chwili był już skuty kajdankami. Z największym aplauzem spotkała się obrona pań przed napastnikami. Widzowie, szczególnie słabej (?) płci, z satysfakcją patrzyli, jak funkcjonariuszki rozmaitymi chwytami obezwładniały rosłych mężczyzn. Pokaz umiejętności strażników miejskich zakończyły akcje z udziałem wilczura, który także wykazał się umiejętnościami obronnymi. Z ciekawością patrzono na ustawiającąsię długą kolejkę oknem jednej z salek. Tu z ogromną cierpliwością czekano na rozstrzygnięcie konkursu ciast, by otrzymać chociaż jeden kawałek domowych smakowitości. Warto było czekać, bo na konkurs przyniesiono prawie 40 wspaniałych wypieków, a każdy o innym smaku. Tuż przed godz. 18.00 estradę opanowali naukowcy-chemicy z Gimnazjum Oazowego. Z prawie profesorską znajomością zagadnień przeprowadzili serię doświadczeń chemicznych, które niosły z sobą sporą porcję wiedzy, jaką otrzymali zgromadzeni. Po ich występie można stwierdzić, iż to pierwsze w Polsce Gimnazjum Ruchu Światło-Życie im. ks. Franciszka Blachnickiego rozwija się i ma przed sobą znakomitą przyszłość.
Muzyczna estrada
Po chemikach na estradzie pojawił się nasz parafialny zespół muzyczny „Psalterion”. Wykonał on utwory przede wszystkim pochodzące z niedawno wydanej płyty „Panie, pozostań”, która jest efektem współpracy zespołu z wydawnictwem Rafael. Pieśni zawarte na niej mają za zadanie pomóc wyciszyć się i pomóc w modlitwie czy rozważaniu Pisma Świętego. Występ zespołu pomógł wielu osobom zrozumieć istotę pieśni i skłonił do refleksji nad znaczeniem tekstu.
Kolejną grupą, która prezentowała muzykę religijną był zespół „Talitha kum”. Tworzą go młodzi ludzie: licealiści i studenci, którzy chwalą Boga śpiewem. Ich występ stworzył niezwykły klimat modlitewnego zjednoczenia, nawet przy ostrych, rytmicznych dźwiękach. Z pewnością wiele osób zobaczyło i zrozumiało, że nawet przy takiej formie muzycznej można się wzruszyć i bardziej kochać Boga. To był udany koncert ewangelizacyjny, który warto jeszcze raz powtórzyć w naszej świętojańskiej wspólnocie.
Turniej szachowy
Kiedy jedni bawili się z ks. Bogusławem, oglądali pokazy Straży Miejskiej, słuchali koncertów pięknej muzyki, wili wianki, wzmacniali ciało u Rycerzy Kolumba, rozkoszowali się smakowitymi wypiekami – inni w skupieniu i ciszy wytężali umysły w turnieju szachowym. Ta gra była już znana w VI wieku. Jan Kochanowski nazwał szachy grą królewską. Turniej rozgrywany był w dwu kategoriach – dorosłych i dzieci. Wszyscy szachiści wykazali się godnymi uznania sporymi umiejętnościami. Zmagania trwały kilka godzin i były (jak w latach poprzednich) przygotowane profesjonalnie.
Pod wieczór
Kiedy koncertowały zespoły gęstniała kolejka chętnych na otrzymanie nagrody, szczególnie jednej z tych głównych. Szybko rozchodziły się losiki, pleciono ostatnie konkursowe wianki. I oczywiście czekano na rozpoczęcie losowania. Atmosfera robiła się gęsta, bo nagrody były cenne. Ciekawość i niecierpliwość brały górę, ale przyjemna wieczorna aura troszeczkę działała kojąco.
Oczekiwane nagrody
Jeszcze trwał koncert zespołu „Talitha kum”, jeszcze dzieci bawiły się w dmuchanym zamku, kupowały cukrową watę czy lody, jeszcze potrawy serwowali Rycerze Kolumba, a przy wielkiej estradzie zaczęli się gromadzić zniecierpliwieni uczestnicy IV Spotkań Świętojańskich trzymając w ręku plik losów. Wreszcie ok. godz. 20.30 prowadzący imprezę poprosił Księdza Proboszcza o rozpoczęcie ostatniej części Spotkania – ogłaszanie wyników konkursów i losowanie nagród.
Najpierw uhonorowano uczestników turnieju szachowego. Okazało się, że wśród dorosłych w czołówce znaleźli się: Kamil Iwiński (1 miejsce), Tadeusz Żuk (2 m.), Edward Wiczkowski (3 m). Wśród dzieci I miejsce zdobył Jan Pawlik, II miejsce Karol Ślęczek, a III miejsce Adrian Sady. Nagrodzeni otrzymali puchary, dyplomy i cenne upominki (wszyscy). Następnie wręczono nagrody uczestnikom biegu na orientację, a potem ogłoszono zwycięzców konkursu ciast, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem, bowiem jurorom przyniesiono do oceny 39 smakowitych, pięknie udekorowanych ciast. W ocenie jury najlepszym wypiekiem mogła się pochwalić Barbara Kadeja, drugie miejsce zdobyła Janina Serwin, a trzecie Anna Naziemiec. Trzeba podkreślić, że w konkursie ciast brali udział także panowie, ale jak to w życiu – i tak panie okazały się najlepsze. Konsumpcja ciast – tych wyróżnionych i pozostałych – trwała do końca imprezy, a także i po niej.
Po ocenie wypieków, które z pewnością cieszyły podniebienie, przyszła kolej na ogłoszenie wyników wielogodzinnej pracy kilkunastu osób nad przystrojeniem głowy w piękny, kolorowy świętojański wianek. A wianki nosiły dzieci, dorosłe, niektórzy panowie, ale i nasza siostra Izabela. Najlepszy wianek uplotła Basia Marzec, drugie miejsce przypadło Annie Kozioł, trzecie Magdalenie Cygan, czwarte Wiktorii Wcisło, a piąte Mai Jankowskiej. Wyróżniono (9-letnią Julię Chytrzyńską (za pracowitość) oraz Patrycję i Wiktorię Piec.
Kiedy słońce zaczęło się chylić ku zachodowi, a niebo ściemniać, nastąpiły kulminacyjne chwile, na które czekało dziesiątki osób: losowanie trzydziestu cennych nagród głównych. Najpierw jednak za pomocą rzucanych w stronę dzieci maskotek wyłoniono tych, których zadaniem było losowanie poszczególnych nagród. Jak zwykle największe emocje wzbudziło losowanie biletu lotniczego do wybranego kraju Europy. Otrzymała go Joanna Pierzchała Cempura. Pielgrzymkę Śladami św. Siostry Faustyny (Polska, Litwa) wylosowano dla Bartka Skowrona. Pobyty weekendowe poza Krakowem przypadły w udziale: Sylwii Gurgacz, Mariuszowi Mocio, Dorocie Strach Jawień, Stanisławie Zawiszy, Karolinie Krężołek, Nikoli Kubowicz, Annie Słodkowicz. Roczną prenumeratę „Echa Maryi Królowej Pokoju” wylosował Mikołaj Kramarz, a roczne prenumeraty Tygodnika Rodzin Katolickich „Źródło” wylosowali: Stanisław Knutelski i Danuta Kowal. Poza tymi nagrodami było sporo bonów upominkowych, nawet tort okolicznościowy na zamówienie, kilka kolacji. Wszystkie nagrody, upominki z pewnością ucieszyły dziesiątki rodzin, a szczególnie najmłodszych parafian.
Zakończenie IV Spotkań Świętojańskich
Kilkanaście minut po planowanym czasie (przedłużyło się losowanie nagród) ks. proboszcz Jerzy Serwin podziękował wszystkim za obecność i przewodniczył wieczornym modlitwom oraz udzielił kapłańskiego błogosławieństwa.

***

Wcześniej, do kamery rejestrującej Spotkania, Ksiądz Proboszcz powiedział: „Pragnę bardzo serdecznie wszystkich pozdrowić, którzy przybyli dzisiaj, już na IV Spotkania Świętojańskie, które przygotowują nas do uroczystości odpustowych ku czci św. Jana Chrzciciela […] Chcę bardzo serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do tego, że IV Spotkania Świętojańskie mogły zaistnieć kolejny raz w naszej parafii. Jest to ogrom pracy, ale też i serca. Dziękujemy tym wszystkim, którzy teraz tutaj przygotowują i uczą się wić wianki, którzy przygotowali się do konkursu ciast[…]. Również dziękujemy za obecność służb mundurowych: Straży Miejskiej, strażaków, policji. Wszyscy tutaj służymy sobie wzajemnie jak tylko potrafimy. Wiele osób przyniosło swoje drobnostki […], aby z nich uczynić prezent do naszej loterii „Szczęśliwy Losik”. Pragniemy także podziękować redakcji gazety „Szlak Wiary”, […] także Rycerzom Kolumba, którzy nam służą daniami z grilla, […] jak tylko potrafią. Jeszcze raz wszystkim za wszystko dziękuję”. (całość wypowiedzi ks. proboszcza w załączonym filmie, ponizej)

*****

Podsumowanie

Za nami czwarte już Spotkania Świętojańskie. Czekamy na mały jubileusz w roku przyszłym, bo to będą piąte Spotkania. Przygotowania do nich właściwie rozpoczęły się w następnym dniu po zakończeniu czwartych. Pracy było, jest i będzie sporo. Potrzeba do tego zapału, wysiłku i zmysłu organizacyjnego bardzo wielu osób.
Dla zobrazowania organizacji tego parafialnego przedsięwzięcia pragniemy choć w części ukazać pracę osób odpowiedzialnych za poszczególne odcinki. Osoby te niejako stanowiły kierownictwo „działów”, bez ich pracy i umiejętności Spotkania nie doszłyby do skutku.
Od pierwszych dni po dzień ostatni trwało pozyskiwanie fantów przeznaczonych na loterię „Szczęśliwy losik” i nagród głównych. W tym zakresie nieocenione i niedoścignione są umiejętności ks. Ryszarda Gacka, który tylko sobie znanymi, przekonywającymi argumentami i zachętą, zmobilizował do wytężonej pracy naszą młodzież oazową. Pomagała ona przygotować nie tylko samą loterię, zaś w dzień Spotkań w – z daleka widocznych – „strojach organizacyjnych” prowadziła stoisko z „losikami” i zachęcała przybywających na parking do udziału w zabawie. Dzięki sumiennej pracy młodych wszystko przebiegło sprawnie, a zakończyło się późnym wieczorem podczas wręczania nagród, także z udzialem podopiecznych ks. Ryszarda.
Trzeba również wspomnieć pomoc dorosłych w prowadzeniu kramiku pamiątkami i prasą, a szczególnie rozprowadzanie gazety „Szlak Wiary” z publikacjami o naszej świętojańskiej parafii. Ks. Ryszard wraz z Ks. Proboszczem zorganizowali wystawę fotografii dokumentujących poprzednie Spotkania Świętojańskie.
Niewątpliwie dużą furorę zrobiły stoiska gastronomiczne (stale oblegane) pod opieką ks. Tomasza Skotnicznego (znakomity zaopatrzeniowiec!).
Głównymi kuchmistrzami byli Rycerze Kolumba, którzy gotowali, grillowali, wydawali smakowite potrawy głodnym, spragnionym i ciekawym smaków przybyszom. Rękę na pulsie, a właściwie na podniebieniu, trzymali p. Czesław Zawisza, p. Stefan Weigel- Milleret i inni, zaś kasy pilnował p. Mirosław Boruta. Za napoje chłodzące odpowiadały p. p. Agnieszka Socha i p. Jadwiga Łada – także odpowiedzialna za gotowanie i przyprawianie słynnej świętojańskiej grochówki
Ks. Tomasz gospodarskim okiem ciągle spoglądał na pracę podopiecznych, co dało niezwykle pozytywne efekty wyrażające się w zapełnianiu stolików w „gospodzie przy plebanii” lub – jak inni mówią – w „coloseum”.
Tuż obok gastronomów odbywały się konkursy. Za ich organizację, przebieg i ocenę odpowiedzialny był ks. Marcin Masłoń (ma w tym doświadczenie z poprzednich Spotkań). Do pomocy miał wiele osób. Nad konkursem ciast (w tym roku rekord zgłoszeń) czuwały panie bardzo dobrze znające się na słodkościach: Małgorzata Michalska, Maria Tuleja i Agnieszka Socha. Pracy miały sporo, bo najpierw trzeba było wszystkie wypieki przyjąć, ocenić, przygotować do degustacji i częstować dziesiątki chętnych.
Na placu przed salkami szeroko rozłożyło się kilka stolików, przy których i wokół których plecione były świętojańskie wianki. A ponieważ jest to czynność artystyczna, wymagająca czasu i niezwykłych umiejętności, a przede wszystkim cierpliwości (zgłosiło się wiele chętnych osób – od najmłodszych do najstarszych) potrzeba było zaangażowania do tego wielu osób. Podjęły się tego Elżbieta Ślusarczyk, Alina Kozioł, Iwona Dymarczyk, Joanna Szydło. Efekty pracy wszystkich przyniosły nadzwyczajne efekty, co podziwiali przyglądający się z ciekawością pracy nad pleceniem wianków, jak i ci, którzy oglądali nagrodzenie zwycięzców tego konkursu.
Jak w latach poprzednich, w budynku zaplecza przez kilka godzin, w ciszy, trwały zmagania szachistów, którzy mogli się pochwalić logiką i sprytem w turnieju szachowym. Oczywiście był to turniej przeprowadzony profesjonalnie przez Witolda Serafina, który przygotował też upominki dla wszystkich uczestników szachowych zmagań. Na wielkiej estradzie praktycznie bez przerwy trwały występy rozmaitych zespołów. Opiekę nad nimi sprawowały Siostry Nazaretanki i świetnie się sprawdziły jako menadżerki artystów.
Podczas imprezy często spotykane były dzieci (a nawet mamy) z fantazyjnym artystycznym makijażem – to były dzieła Wioletty Jagos i Dagmary Wójcik z zespołem. Bardzo ciekawie wyglądały ich prace na twarzach najmłodszych parafian. Anna Jagos miała jedno z ważniejszych zadań: wraz z Renatą Makarczyk podjęły starania o pozyskiwanie sponsorów-darczyńców, bo bez nich trudno byłoby zrealizować cały program IV Spotkań Świętojańskich. Zadanie to zostało dobrze wykonane, a nazwy firm czy nazwiska wspierających parafialną imprezę można było znaleźć na wielkim bannerze.
Podczas IV Spotkań Świętojańskich przez przykościelny parking przewinęły się setki osób, które nie były pozbawione opieki medycznej. Kierowała nią Beata Marzec. Wszelkie instalacje elektryczne powierzone były znanemu w parafii fachowcowi p. Andrzejowi Sikorze, zaś nad ogólnym porządkiem pieczę sprawowali p. Andrzej Czapnik, p. Stanisław Plebanek oraz p. Marek Jakubowski i dzięki nim nie odnotowano żadnych incydentów.
O udanej imprezie świadczył także uśmiech bez przerwy goszczący na twarzy ks. Mariusza Suska, który widywany był we wszystkich niemal zakamarkach. Nie sposób nie wymienić „mózgu” całego przedsięwzięcia. To oczywiście ks. proboszcz Jerzy Serwin. I jak przystało na dobrego gospodarza wszędzie był, z każdym rozmawiał (a to z parafianami, a to z policją, już to ze Strażą Miejską), czasem coś doradził, dodał otuchy – szczególnie wtedy, kiedy na niebie gromadziły się czarne chmury. Nie brakowało go także na estradzie i wiele razy wyręczał prowadzącego imprezę górala.

*****

Wymienione osoby to, ci którzy odpowiadali za organizację Spotkań. Musieli jednak mieć do pomocy dziesiątki współpracowników. Należy się wszystkim zaangażowanym wielkie uznanie i podziękowanie za bezinteresowną pomoc organizacyjną. Niech Pan, za wstawiennictwem naszego Patrona św. Jana Chrzciciela, obdarza te osoby wszelkimi łaskami potrzebnym z życiu rodzinnym i zawodowym.
Już dzisiaj zapraszamy kolejne osoby do włączenia się w organizację jubileuszowych – V Spotkań Świętojańskich – bowiem potrzeba znacznego wzmocnienia pracy tych, którzy angażowali się we wszystkich Spotkaniach. Niech przyszłoroczna impreza wypadnie jeszcze bardziej okazale niż dotychczasowe.

DARCZYŃCY IV SPOTKAŃ ŚWIETOJAŃSKICH